piątek, 27 września 2013

Mój "zwierzyniec "

Lubię zwierzęta i chętnie się nimi otaczam, ale w mieście i w domu, w którym mieszkam, nie mam zbyt wiele miejsca na  zwierzyniec. Dlatego,  postanowiłam  zrobić szydełkowe zwierzaki , które oprócz  walorów dekoracyjnych , posłużą mi  również , jako kuchenne łapki...  Łapki zrobiłam z akrylowej włóczki , składają się z dwóch warstw dzianiny. Rewers, to same oczka ścisłe, bez zdobień.



















Pozdrawiam i życzę pięknego, spokojnego weekendu. Ina :)

środa, 25 września 2013

Opadają liście.....

"Opadają liście, czas snuje się mgliście... świetliście,  anieliście.  Liście,liście,liście....." 

Nastrojona jesiennym opadaniem liści, nie mogłam przejść obojętnie obok włóczki , która mi się z jesiennymi liśćmi skojarzyła . Włóczka  była droga, bardzo droga, więc kupiłam tylko moteczek i zaplotłam jesienny szaliczek... 








  Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam, pięknych, jesiennych dni z całą paletą, optymistycznych  barw, złotej jesieni :) Ina

poniedziałek, 23 września 2013

Koronkowe zamotanie

Tak bardzo, zauroczyło mnie Lanckorońskie rękodzieło,że po powrocie do domu wzięłam się za robienie koronek do ozdoby kuchennych półek.  Zrobiłam kilka metrów i już miałam przystroić nimi kuchnię , gdy nagle coś zaczęło syczeć w lodówce, najpierw cichutko, potem coraz głośniej, głośniej ... no i trach popsuła się  i to na amen.  Trzeba było jechać do sklepu i kupić nową. Ponieważ złośliwość rzeczy martwych jest ogromna i lodówka, była drugą awarią, sprzętu niezbędnego w domu z niepokojem czekam co popsuje się jeszcze....









.....czekam , więc na nową lodówkę i z niepokojem  na kolejną awarię ...a z tego czekania  i motania  się, powstały zamotane szaliczki, do zrobienia których, wykorzystałam cztery palce lewej ręki....Kwiatek zdobiący zamotkę , zrobiony na szydełku.












Serdecznie pozdrawiam wszystkich zaglądających :) Ina

sobota, 21 września 2013

Jesiennie

Ostatnie dni lata, wyglądają u mnie, bardzo jesiennie, smutno i depresyjnie. By bronić się przed marazmem, zrobiłam serwetę na okrągły stolik. Dodałam trochę wrzosu, bo jesień, to też kolory niespotykane w lecie, takie jak kolory kwitnących wrzosów (inspirację wrzosem zaczerpnęłam z ogrodu Dusi).









Ponieważ ciągle mi zimno zapraszam Was na rozgrzewającą  zupę krem z papryki z odrobiną kremowego serka, koperku i sproszkowanej węgierskiej papryki. Przepis jest banalnie prosty a walory smakowe boskie :)






Przepis dla czterech osób ;

6 papryk, upieczonych w piekarniku (skórka ma być czarna), wkładamy do worka foliowego i odkładamy na ok 30 min
3 cebule, ja biorę cukrowe, kroję na talarki i zmiękczam na łyżce oliwy na patelni ( mają być szkliste)
potrzebujemy też ok 1l bulionu z warzyw , może być z kostki, sól, pieprz, paprykę ostrą jeśli ktoś lubi, zioła do wyboru i serek kremowy lub śmietanę do smaku (1 łyżka).

Paprykę obieramy ze skórki dodajemy do cebuli, zalewamy bulionem i gotujemy do miękkości ok 15 minut. Miksujemy, dodajemy, serek lub śmietanę , doprawiamy do smaku takimi jak lubimy ziołami i podajemy gorącą np z grzankami. Życzę smacznego :)


Zachęcam do zajrzenia do zakładki Rozmyślania Iny - do obejrzenia zdjęcia jesiennych Tatr.


Pozdrawiam serdecznie życząc miłego weekendu i słonecznego nowego tygodnia :) Ina

środa, 18 września 2013

Lanckorońskie klimaty

Dziś, chciałabym Wam pokazać jeszcze trochę zdjęć Lanckorońskiego rękodzieła. Może kogoś zainspiruje .... jest tak piękne ....

































Zapraszam również do zakładki Rozmyślania Iny...tam, do obejrzenia zdjęcia z najstarszego cmentarza w Zakopanem na Peksowym Brzysku.

Na zakończenie, chciałabym Wam polecić bloga:  moja-enklawa.blogspot.com/Bloga prowadzi Iza, która dzieli się na nim swoimi zamiłowaniami do potraw regionalnych, wsi a także robótek ręcznych...i wspaniale opowiada o swojej pracy - gdzie ? zajrzyjcie sami.  Proszę, otwórzcie wasze blogowe drzwi przed Izą. Pozdrawiam serdecznie Ina

poniedziałek, 16 września 2013

Anielska Lanckorona

Dziś w nocy wróciłam z krótkiego wyjazdu do Zakopanego. Chcieliśmy wykorzystać ten pobyt  na maksa i tak było. W drodze do Zakopanego zboczyliśmy troszkę z trasy by zobaczyć Lanckoronę. Tyle o niej słyszałam, że zapragnęłam zobaczyć to miasteczko na własne oczy. Niestety pobyt w Lanckoronie troszkę mnie rozczarował. Może dlatego, że to po sezonie i wszystkie galerie były pozamykane,a miasteczko sprawiało wrażenie wymarłego, a  może, to padający z nieba deszcz pozamykał wszystkie drzwi przede mną ?...Sama nie wiem, ale czułam ogromny niedosyt i rozczarowanie. Otwarty był tylko jeden sklep z rękodziełem , i niewielkim skansenem na zapleczu. Dziś zamiast mojego rękodzieła pokaże więc Wam Lanckorońskie wyroby :





















































Jeżeli dotrwałeś -aś do końca, pozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam ponownie do odwiedzenia mojego bloga :) Ina